„Madame” - Antoni Libera
„Madame” - Antoni Libera

Mesdames et Messieurs, Panie i Panowie… Wybór wakacyjnej lektury należy – wbrew pozorom – do niełatwych zadań.

Kanikuła sprzyja dalekim wyjazdom, zatem wydawać by się mogło, iż szczególnym zainteresowaniem czytelników będą się cieszyć przewodniki turystyczne. Tylko, że czasu na wnikliwą lekturę już niewiele, a cennych informacji w tych publikacjach przecież nie brakuje. Z drugiej strony: czy chcą Państwo być jak brytyjscy turyści, którzy tak oto podsumowali swój urlop: „Jesteśmy oburzeni z powodu naszych wczasów w Hiszpanii. Recepcjonistka mówiła po hiszpańsku, jedzenie było hiszpańskie. Za dużo obcokrajowców”? Gdyby skorzystali z bogatej oferty naszej biblioteki, z pewnością uniknęliby takiego rozczarowania!

Klasyka? Kojarzyć się będzie z przymusem, szkołą, więc – choć chętnie poleciłbym „Trylogię” lub „Nie-Boską komedię” – nie chcę zderzyć się ze ścianą obojętności i z rekomendacją tych pozycji zaczekam na lepsze czasy (rodzi się jednak pytanie: czy jest lepszy czas na nadrobienie zaległości czytelniczych sprzed kilkunastu i więcej lat?).

Skoro nie klasyka, to może literatura współczesna? Wybór będzie łatwiejszy, gdyż literaturę współczesną niejednokrotnie czyta się z irytacją bądź znużeniem (wymienię tylko dwa przykłady spośród rozlicznych negatywnych reakcji), więc nieskomplikowana selekcja wyeliminuje powody czytelniczych mąk. Wydana 20 lat temu „Madame” jest jednak wyjątkowa: rejs po kartach książki nie przysporzy nam wielu przykrości. „Madame” – jak to francuska «ma dame» – wyróżnia się subtelnością, językiem, wytwornością. Powieść Antoniego Libery jest znakomitym miernikiem erudycji, znajomości literatury: im ktoś więcej w życiu przeczytał (i zrozumiał), tym więcej aluzji, odniesień i głębi odnajdzie – z niewątpliwą satysfakcją – podczas lektury.

Na czas wakacyjnych podróży: «bon voyage!». «Au revoir» w bibliotece!

Łukasz Trzeciak
Bibliotekarz

„Madame” - Antoni Libera