Pewnie zauważyliście, że przez kilka ostatnich dni nie umieszczałam nowych artykułów na blogu. Winić za to należy dobę, która powinna trwać dłużej niż 24 godziny;-) Przez ostatni czas miałyśmy sporo pracy w naszym dziale, a w poniedziałek dowoziłyśmy książki do domów naszych czytelników - to długa historia...

Ale zacznę od początku (w wielkim skrócie)...

Wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy to pracownicy Odziału Zbiorów Audiowizualnych zaproponowali dowożenie do domów książek tym czytelnikom, którzy samodzielnie nie mogą odwiedzać biblioteki. Pomysł okazał się trafiony i od tego czasu, systematycznie dostarczamy nową porcję lektur: do słuchania i do poczytania;-)

Większość dowożonych książek stanowią "książki mówione" (w skrócie KM), nagrane na kasetach magnetofonowych - prototypy dziś bardzo popularnych audiobooków;-) Jako ciekawostkę dodam (dla tych, którzy nie wiedzą), że niektóre tytuły książek mówionych liczą nawet do 40-50 kaset ("Wojna i pokój" L. Tołstoja liczy aż...68 kaset). Zanim jednak wyruszymy w drogę to musimy przygotować odpowiednie książki dla danego czytelnika - zazwyczaj trwa to kilka dni i jest troszkę przy tym bałaganu;-) Jednak po skończonej pracy czuję satysfakcję, że w tak drobny sposób można przynieść komuś radość;-)

A tak przy okazji bardzo dziękuję za Wasze wsparcie i komentarze, które motywują mnie do dalszego pisania;-)

Pozdrawiam

K.